Siedmiu magów. Wszyscy, mieliśmy zrobić coś, żeby upożądkować ten świat, poczynając od tęczy. Ktoś powie, że to nie jest potrzebne. Otusz, to było potrzebne. Wbrew pozorom, przynajmniej u nas, tęcza ma szczegulne znaczenie. Byłanawet czczona jak bóstwo w pradawnych czasach.
Tęcza jest niejako spoiwem nieba. Utrzymuje niebo w górze, w jednym kawałku. To tęcza sprawiła, że na świecie mamy kolory. Nie wiem, jak w innych światach, na innych planetach, chociaż zapewne jest podobnie. Tak myślę. Jestem prawie gotowa uciąć sobie rękę, że tak jest. Chociaż, wróć. Może lepiej nie.
Ale, zacznijmy może od początku. Nazywam się Arail, i jestem jedną z siedmiu wybranych. Ha, brzmi dziwnie? Zapewne dla was tak. Otóż, raz na wiek, rodzi się osoba mająca zdolności magiczne. Taka osoba zyskuje błogosławieństwo natury. Daje jej to wiele, m.in. Nieśmiertelność, czy władzę nad jednym z elementów. Dlaczego jest nas tylko siedmiu? Siudemka to liczba szczęśliwa, przynosząca szczęście i dobrobyt. Inni przebywają w szkole magów, ucząc się tam na czarodzieii i czarodziejki. Są oni niżej postawieni od nas, magów i magiń, lecz są także bardzo ważni w naszym społeczeństwie.
Do naszej grupki zaliczamy się oczywiście ja, która otrzymałam władzę nad elementem lodu, Aerial, która została pobłogosławiona elementem powietrza, Eletia, umiejąca władać ziemią, Ignitus, mający władzę nad ogniem, Wattan, dobrze znający się na elemencie wody, Forman, znawca roślin oraz przywódca. Elgar, mistrz elektryczności. Nie, nie mam na myśli kogoś w stylu mitycznego Zeusa, władcy nieba. Poprostu, Elgar został pobłogosławiony mocami elektryczności i jako że narodził się jako pierwszy, został przywódcą.
Zapytacie zapewne, czemu więc nie chcemy przyjmować większej ilości magów? Jest to proste. Tylko nasza siudemka włada elementami głównymi. Już nikt się nie narodzi taki, który to umie. My rodziliśmy się w odstępie czasowym całego tysiąclecia, z czego ja jestem gdzieś po środku, dokładnie po środku. Reszta czarodziejów włada drobnymi elementami, takimi jak trucizna, zdrowie, zapach, smak, etc. Tylko my mamy moc, która pozwala nam identyfikować się jako magowie.
Przejdźmy zatem do właściwej części tego opowiadania. Zamierzaliśmy uporządkować świat. Tęcza, o której już wspominałam, jest bardzo ważna, lecz bardzo łatwo ulega zniszczeniu. Źli ludzie chcą sobie kawałek tęczy dla siebie zabrać, więc postanowiliśmy główny aspekt tęczy zamknąć w niedostępnej fortecy. A to, że została ona nazwana tęczową wieżą, no to już tylko przypadek.
Elgar zebrał nas pewnego dnia na równinach, za tęczową drogą. Pogoda dopisywała. Wszyscy byliśmy wypoczęci i gotowi do pracy. Jako ciekawostkę mogę dodać, że nasza kolejność wiekowa wygląda następująco. Elgar, Ignitus, Forman, Wattan, Ja, Eletia, Aerial. Aerial od początku sprawiała nam duże problemy. Była bardzo złośliwa, podła i egoistyczna, jednak potrzebowaliśmy jej do wybudowania tego azylu.
Gdy już wszystko ustaliliśmy, zostało rzucone zaklęcie wiążące. Poczuliśmy ogromny spadek energii, lecz cel został osiągnięty i magiczne bariery, które zostały wzniesione, mogły już spełniać swe funkcje. Rozeszliśmy się po tym, by zostawić to niejsce na rok, by magia wiążąca dokonała tego, co dokonać się musiało. Aerial jako leniwa odleciała, używając mocy powietrza. Uważaliśmy to za marnowanie talętu, lecz nie pogwałcało to praw magicznych.
Czasy obecne, 6 miesięcy po rzuceniu zaklęcia wiążącego.
Stałam na wieżchołku spokojnej góry w wysokościach. Moje włosy rozwiewał silny wiatr. Uśmiechałam się szczęśliwa, ponieważ udało mi się odnaleść bardzo dla mnie ważny kryształ skupiający, który teraz zamierzałam wprowadzić w stan kompulsywny i dodać go do mojej twierdzy, w której swoją drogą miałam pięknego, białego niedźwiedzia.
Zaczęłam nucić, wplatając w te dźwięki magię. Gdy kryształ zaczął po woli znikać zaklęcie przerwał mi podmuch powietrza i złośliwy śmiech. Od razu wiedziałam, kto to. Aerial!
Szybko zakończyłam zaklęcie, by nie uszkodzić drogocennego elementu, poczym odwróciłam się. Za mną stała oczywiście ona, ze złośliwym uśmieszkiem.
Ojoj, czyszbym przerwała królowej Arail w jakże bezsensownym śpiewie? Zapytała bezczelnie.
Krew się we mnie już zaczynała gotować, jednak umiałam zachować spokój. Bardzo spokojnie zapytałam ją. Czego chcesz?
Och, zasłoniła dłonią usta. Tylko, popatrzyć jak nasza księżniczka prubuje coś zrobić. Zachichotała wrednie, patrząc na kryształ.
Nie dostaniesz tego w swoje łapy. Powiedziałam, ukrywając element w fałdzie czasu.
Zawalczmy o to. Zwycięsca zgarnia wszystko. Zaproponowała z błyskiem w oku.
Zgoda. Odparłam po dłuższej chwili milczenia. Wiedziałam, że Aerial będzie napierać, a tego dnia nie miałam sił, by się jej w cywilizowany sposób pozbyć.
Uniosłyśmy dłonie, do których wpadły nasze talie kart walki, już przetasowane. Zmierzyłyśmy się groźnym wzrokiem i wyciągnęłyśmy po 5 kart do drugiej ręki. Bitwa właśnie się miała rozpocząć. Dla mnie, jej wynik mógł przesądzić o wszystkim.
superowe
W sumie ciekawe
Dodam cię, na wszelki wy[padek, jak chcesz.
hmm, jak coś będę miał, to się zgłoszę 😀
Ale nie ma częstotliwościowego limitu
Ja się nie nadaje motywacyjnie hehe, więc nie warto, żebym dołączał jak narazie.
Jak chcesz.
Mogę ale nie chcę wejść ci w paradę.
No ale to zobaczysz w rozdziale 2. Przecież możesz napisać opowiadanie innej treści
Dlatego pytałem bo chcę pomóc i też rószyć z tym.
Chcesz dołączyć do ekipy?
Hmm, no w sumie ciekawie sié to zapowiada, piszta dalej
Matius, no poprostu tak mi się wydaje, że są najważniejsze, bo patrz. Mamy ziemię, ogień, powietrze, wodę, 4 podstawowe, plus tutaj lód, elektryczność i rośliny. Jak macie jeszcze jakieś pomysły to piszcie, no i zbieram autorów, jak ktoś chce jeszcze pisać.
Rafał, zobaczysz jak to będzie.
później wyjdzie. Ale pomysł jest dobry @pates.
No i jak chcesz by one tymi kartami walczyły? rzucały w powietrzu?
Całkiem ciekawe. Tyle, że dlaczego akórat takie żywioły są najważniejsze?