Opowieści ze świata crazy party. Część. Pierwsza. Tęczowa wieża. Rozdział. 2. Światło i ciemność.

Tym czasem gdzieś, głęboko w ciemnościach.
Siedział na kamiennym krześle. Wyglądał skromnie, lecz miał władzę. Czarne oczy i czarne włosy, spływające na plecy, tworzyły swego rodzaju wzór, od którego ciężko było oderwać tak poprostu wzrok. Był to Darkra, władca Darkusa. Legendarnego wręcz zgromadzenia, które od zarania dziejów przeszkadzało magom w ich planach. Nie chodzi mi bynajmniej o typowe baśniowe zło kontra dobro, lecz o coś poważniejszego. Wiem o tym dużo, za dużo. Możecie być ciekawi skąt. No cóż, byłam przetrzymywana w lochu Darkry ponad 30 lat i nauczyłam się wiele z rzeczy, które obowiązywały w jego gwardii. Nazywam się Chronilla, urodziłam się jako ostatnia z magów żywiołu. Trafiłam do szkoły czarodziejów, lecz przechwycono mnie w trakcie drogi, gdy jechałam przez krainę ciemności, przez śmiertelne bagna. Żołnierze Darkry zchwytali mnie i zawlekli przed jego koszmarne oblicze. Miał głos. Taki, którego zawsze chcemy słuchać. Taki, który wręcz sprawia, że chcemy mu się przypodobać. Była to jego najgroźniejsza broń. Groźniejsza nawet, niż jego moc magiczna. Byłam im potrzebna, ponieważ jako jedyna umiem władać czasem. Ale oczywiście nie zgodziłam się na dołączenie do armii Darkusa, więc trzymali mnie w lochu, wręcz głodząc i męcząc, ale nie ugiełam się. Wkońcu, jedna z magiń, Arail, odnalazła szlak prowadzący do siedziby Darkry i uwolniła mnie. Trafiłam zaraz do sektora leczniczego wielkiego zamku. Od tego wydażenia minęło 430 lat. Obecnie, wysłana przez Elgara siedziałam za krzesłem głównego Darkusa. Może kiedyś opowiem wam o latach mej udręki, ale teraz chcę skupić się na ważniejszych wydażeniach.
Doszły mnie wieści, że Elgar razem ze swoją grupką chcą wybudować tęczową wieżę. Mówił Darkra. Nie możemy im na to pozwolić. Pamiętacie chyba, że mieliśmy zacząć drenować energię tęczy, a to może nam w tym przeszkodzić i wręcz to uniemożliwić. Zatem, wybrałem 3 osoby, które pod pozorem przyjaźni udają się do tych przeklęych magów. Wytypowałem was. Wyjdźcie z kręgu, wybrańcy. Sarina, Lerin i Aster.
Z wielkiego kręgu wyszły 3, zakapturzone osoby, odrzucając w biegu owe zasłony. Dwie kobiety i 1 mężczyzna klęczeli teraz u stóp Darkry.
Zgadzamy się, Darkro. Powiedzieli ściskając jego dłoń.
Twarz Darkusa rozpogodziła się.
Świetnie. Zorganizuję wam oczywiście wieżchowce, żebyście szybciej dotarli na miejsce, w odpowiednim czasie. Możecie się rozejść. Klasnął w ręce. Na ten znak fala osób przelała się przez wrota. To był moment na mnie.
Wyskoczyłam z za siedziska Darkry, w pośpiechu zarzucając lekką zbroję. Obrzucił mnie spojżeniem.
Chronilla! Zawołał zaskoczony. No proszę. Czyszbyś wruciła, by wreszcie się do nas przyłączyć? Przydała by się nam magini, władająca całym elementem.
Zapomnij, śmieciu. Wysyczałam przywołując talię kart do ręki. Przybyłam, by cię wkońcu unieszkodliwić i zepchnąć w odchłań.
Zajmijcie się nią! Nakazał spokojnie Darkus wybranej trujcy. Oni także dobyli kart.
To nie tak miało wyglądać. Nie chciałam przelewać niewinnej, przynajmniej teraz niewinnej krwi.
Tchórz! Rzuciłam kródko w kierunku Darkry.
Nie tchórz, tylko strateg! Odparł tamten, gestem nakazując tamtym atakować.
Gwizdnęłam przenikliwie. Nagle na Darkusów spadło pięć postaci. Pięciu magów. Arail i Aerial nie mogliśmy znaleść, gdzieś zapewne coś umacniały czy coś tego typu, ale reszta była jak najbardziej gotowa. Eletia krzyknęła rzucając kartą. Trzęsienie ziemi! Grunt pod Darkusami zadrżał solidnie, wywracając ich na twarze.
Jak śmiecie! Zawołał Darkra robiąc prawie że niezauważalny gest ręką, w której trzymał kartę.
Łuskowy sztylet! Zawołał. Z jego ręki wyleciał dziwny nóż, który wydawał się być zrobiony ze smoczej łuski. Eletia głośno krzyknęła, trafiona prosto w serce 2 razy. Upadła na ziemię, wręcz zalewając się krwią. Doskoczyliśmy by jej pomóc.
Zostawcie mnie. Szepnęła leżąc w kałuży krwi. Jakoś, sobie, poradzę. Szeptała z trudem, nie mogłam na to patrzeć. Rzuciłam kartę mówiąc. Leczący czas!
Dziwna zmarszczka powietrza pojawiła się, rana w piersi magini wydawała się być mniejsza. Widać było, że to poprawiło jej stan, ale też nie sprawiło, że ozdrowiała.
Zajmijcie się Darkrą. Szepnęła tracąc przytomność. Obruciliśmy się z wyrazami wściekłości na twarzach w stronę Darkusów. Teraz, liczyła się tylko zemsta.

Opublikowano

21 komentarzy

  1. No przepraszam, ale nie chciał bym, byś stracił motywację. To tak, jak by ktoś powiedział, że słuchowiska to czas miniony. I nie poddam się tylko dlatego, że ktoś tak chce. mam mażenia i nie chcę, by ktoś niszczył je innym. Ament!

  2. Coty dziewczyno w crazyparty nie grałaś ani nie widziałaś? śpisz chyba. Miłego snu.

  3. super sory za ten standardowy komentaż ale inaczej już chyba nieda się tego opisać podoba mi się bardzo

  4. Wooo, intensywnie.
    Niczego sobie ten twój styl pisarski, masz talent jak na moje skromne upodobania 😀
    Pisz dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink